wtorek, 12 marca 2013

Mała Wysoka

Powrót w Tatry. Gigantyczna tęsknota za widokiem skarpowych wierzchołków, dołeczkowatych przełęczy i nieregularnych grani. Tatry Wysokie są jak narkotyk. Nawet się nie obejrzysz a wpadniesz w ten nałóg. Mała Wysoka jest dla mnie jak nowo przebyta droga wspinaczkowa dla himalaisty. Z jednego prostego powodu - nigdy mnie tam jeszcze stopy nie poniosły...

Który to już raz, ta sama procedura. Przedwczesna pobudka, kilkugodzinna podróż w kierunku Zakopanego. Zmęczeni, jednakże żadni wrażeń. Niewyspani jednakże pobudzeni.

Dolina Białej Wody
Dolina Białej Wody - Polana Biała Woda (Od lwej: Młynarka, Młynarz, Wysoka i Ciężki Szczyt oraz Rysy {częściowo w chmurach} , Żabia Czuba oraz Mięguszowicki Szczyt Czarny)






Samochód zostawiamy w Łysej Polanie, po słowackiej stronie. W cenniku mają tyle samo co po polskiej - 20zł. Dzień dopiero budzi się do życia. Na parkingu kilka samochodów. Ostateczne dopięcie plecaka i idziemy na szlak. Na zalążku trasa kieruje Doliną Białej Wody słow. Bielovodská dolina. Jak się okazuje później jest to największa z Dolin Tatrzańskich w paśmie Tatr Wysokich po stronie słowackiej. Do przebycia mamy jeszcze około 10 km. Górną część doliny stanowią już skały. Oznaczony, zielony szlak kieruje nas wzdłuż potoku, przez próg Doliny Kaczej i Dolinę Litworową.


Mały Młynarz (1973 m)
Mały Młynarz (1973 m)


Jest zimno. Myślę, że zaledwie kilka stopni na plusie. Jednakże zapowiada się całkiem niezła pogoda i temperatura zacznie rosnąć. Szybkim tempem podążamy wzdłuż potoku Białki. Szlak wiedzie lasem. Po drugiej stronie potoku jesteśmy w stanie ujrzeć ludzi zasuwających w kierunku Morskiego Oka. Po tej stronie spotkaliśmy tylko parę wędrowców. Do Białki najpierw napływa potok Roztoka, a później Rybi Potok - troszkę wyżej (z punktu widzenia przebywania szlaku).

Widoki od początku warte podkreślenia. Na początku ujawnia nam się szczyt Młynarza, który zdaje się być najpotężniejszym. Dopiero za nim możemy podziwiać Gerlach, Wysoką i choćby najwyżej położony punkt w Polsce - Rysy. To na prawdę piękny powrót w Tatry Wysokie. Świeże spojrzenie na góry, które znam z innej odsłony. Pozostałe obserwuję pierwszy raz w moim życiu. Ciekawość co będzie dalej pociąga niczym najlepsza książka. A fabuła wzrasta stopniowo, tak jak strefy roślinności. Pozostawiamy polanę za sobą. Czeka nas bardziej monotonny odcinek prowadzący przez las. W drodze powrotnej jego monotonność wzrośnie diametralnie... Wlecze się niemiłosiernie. Jesteśmy coraz bliżej Małego Młynarza (1973 m).
Mały Młynarz znajduje się on po naszej prawej stronie. Ogromny, dwuwierzchołkowy szczyt panuje nad doliną. Jednak jeszcze bardziej potężny jest sam Młynarz - 2170 m. Ku naszemu zdziwieniu, w dolinie, pod wierzchołkiem Młynarza rozbite są namioty. O co biega? Przecież nie można obozować na terenie TANAPu i TPNu. Układanka rozwiązała się sama po głębszej analizie mapy. Pod Młynarzem znajduje się obozowisko taternickie.




Nad Litworowym Stawem na tle Ganka
Nad Litworowym Stawem, na tle Ganka


Przez cały czas maszerujemy lasem, widok pomiędzy drzewami przypominają od czasu do czasu, że znajdujemy się w Tatrach Wysokich. Nie możemy się już doczekać otwartych przestrzeni. Wolności , szorstkości skał i zadręczającego zapachu kosodrzewiny. Gdy opuścimy las znajdziemy się w innym wymiarze. Wymiarze, nieporównywalnego majestatu ponad 2 tysięcznych grzbietów i wierzchołków.
I tak też się dzieje. Mozolne podejście wyzwala nas z pod władania pasma lasu. Coraz więcej pojawia się kosodrzewin. Rzadkie drzew nie zasłaniają ostrych i pociętych grzbietów. Urozmaicają postrzeganie tego co piękne i niepowtarzalne. Litworowy Potok towarzyszy nam przy podejściu. Na całkiem obszernym kamieniu postanawiamy zrobić pierwszą przerwę. Mały głód dał o sobie znać. Nie wiem jak długo już idziemy. Jednak rozważam, że 3 godziny drogi, w całkiem szybkim tempie, posiadamy już za sobą. Sam nie wiem czy to odmiana rywalizacji, jednak rwie mnie do góry. Mam dzisiaj moc, jutro pewnie będzie mi brakować sił. Litworowy Potok doprowadza nas do Litworowego Stawu. Kompozycja niepospolitej urody. Niewielki staw na tle Ganka..... Niby wszystko się wydarzyło, a tak na prawdę nic się nie wydarzyło....
Coraz lepiej widać zamiar naszej wyprawy - Polski Grzebień i Mała Wysoką. Jesteśmy coraz bliżej jednakże nadal daleko.


Szlakowskazy pod Polskim Grzebieniem
Szlakowskazy pod Polskim Grzebieniem 


Boga można spotkać w miejscach stworzonych przez niego samego. Pytanie co do Nas mocniej przemawia? Drobna roślinka , robaczek, urwista przełęcz czy bogactwo i przepych? Ja wiele lepiej czuję się w górach. To jest dla mnie dogłębne bogactwo. Nie jest istotne jak wyglądam, w jakich butach tutaj przybyłem, czy moja koszula jest czysta czy brudna.... Ja tu jestem! Może pomoże mi to w byciu lepszym człowiekiem. Może nie.




Szlak z Wielickiej Doliny na Polski Grzebień
Szlak z Wielickiej Doliny na Polski Grzebień



Bez trudu dochodzimy pod Polski Grzebień. Póki co jest przyjemnie. Nie myślimy nawet o pojawiającym się zmęczeniu. Podążamy w nieznane i to dodaje sił. Pojawiają się szlakowskazy przymocowane do skał. Trochę niecodzienny dla mnie widok.
Pojawia się nawet drabinka, choć z chodzeniem po drabinie nie ma ona nic wspólnego. Są to raczej zabezpieczone drzewem "schody".

Dochodzimy na Polski Grzebień...

Polski Grzebień, po słowacku Poľský hrebeň jest okazałą przełęczą na kluczowej grani Tatr Wysokich. Unosi się na wysokość 2200 m n.p.m. Mieści się pomiędzy doliną Białej Wody (dokładniej dolina Świstowa) i doliną Wielicką. Dawniej nazwa ta odnosiła się do większej części poszarpanej grani, za która znajdowała się Polska.
Chwila odpoczynku, podziwiamy najmocniej tytułowanego Gerlacha. Nigdy nie zobaczyłem go z tak niewielkiej odległości. Nawet nie zdaje się tak potężny. Troszkę nawet jestem tym faktem rozczarowany. No, jednakże tak jest to najmiłościwszy Gerlach i czapki z głów... Wyżej w Tatrach się nie da...




Mała Wysoka
Mała Wysoka


Od Polskiego Grzebienia sytuacja zmienia się diametralnie. Na szlaku jest wyraźnie więcej piechurów. Powodem jest dużo popularniejsza i dużo krótsza trasa z Wielickiej Doliny. Nie umię powiedzieć dlaczego same podejście na szczyt przypomina mi trochę podejście na Banikova. Kolejna droga w nieznane i następne nowe widoki pojawiają się w miarę upływania czasu. Jest co chłonąć. Pojawia się Sławkowski, którego nigdy z takiej odległości nie widziałem. Do szczytu dochodzimy całkiem szybko. Dziś mamy chyba taki dzień zapierdalacza. Z samego szczytu widoki zabijają... Na pewno wytwarzają one przyszłościowe plany.

Mała Wysoka (słow. Východná Vysoká, niegdyś Malá Vysoká) unosi się na wysokość 2429 m n.p.m. Mieści się pomiędzy Polskim Grzebieniem a Rohatką. Jest to szczyt zwornikowy o kształcie przypominającym piramidę. Poprzeczna grań kieruje w kierunku Staroleśnego Szczytu. Na Małą Wysoką poprowadzony jest żółty szlak z Polskiego Grzebienia (około 1h podejścia, droga powrotna 35 minut). Sama nazwa połączona jest z pobliskim szczytem - Staroleśny Szczyt, który niegdyś nosił nazwę Wysoka. Z tej przyczyny przylegający z nim szczyt określono Małą Wysoką. Na zaczątku XX wieku słowacką nazwę Malá Vysoká zmieniono na Východná Vysoká ("Wschodnia Wysoka").


Lodowy Szczyt , Durny Szczyt w chmurach, Pośrednia Grań - Łomnica nie widoczna...
Lodowy Szczyt , Durny Szczyt w chmurach, Pośrednia Grań - Łomnica nie widoczna...


Na wierzchołku odpoczywamy i podziwiamy to co nas otacza. Zwyczajna kanapka smakuje w takim miejscu jak wykwintny i najlepiej podany obiad w drogiej restauracji... Najtrudniej jest jednakże podjęć decyzję aby wracać. Czas jednakże nagli, a droga powrotna daleka... Zmęczenie daje się we znaki i zaczynamy włóczyć nogami...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz