czwartek, 26 stycznia 2012

Zamek w Będzinie

Nasza przygoda prowadzi bursztynową trasą szybkiego ruch A1, wiążącą północ z południem. Wizytowanie zamków tej trasie połączone było z wyprawą nad nasze polskie morze.

Zamek w Będzinie nocą


Zamek w Będzinie, jest budowlaną perełką. Niby nie za duży, jednakże w swojej niezwykłej konstrukcji budzi podziw. Na pewno pozostaje sentyment do tego obiektu i nie przepuściliśmy sposobności, żeby ponownie zobaczyć ten obiekt zamkowy. Poboczną atrakcją stała się dość późna pora w jakiej odwiedziliśmy warownię. Możemy mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ dojeźdzając do Będzina przestał kropić deszczyk, a jak już bylismy pod zamkiem, tak jakby na nasze zamówienie włączono halogeny oświetlające warownię.

Następny cel - Zamek w Łęczycy. Twierdza należy do gatunków zamków miejskich, pozostała zbudowana na zarysie czworokąta o przestrzeni 2600 m2. Usytuowana w południowo-zachodnim narożniku otoczonego murami kolektywu miejskiego, od jakiego rozdzielała ją zasilana wodami Bzury fosa. Umiejscowiony na sztucznie uformowanym kopcu ziemnym zamek wzniesiony był w partii fundamentowej z kamienia, zaś wyżej z gotyckiej cegły. Dzisiaj składa się z bardzo wystawnego skrzydła zachodniego z trzykondygnacyjnym budynkiem wskazywanym Domem Nowym, wieżą bramną i narożną ośmioboczną wieżą. Mur obwodowy ma maksymalnie ok. 10 m wysokości, jednak w dużej części jest zrujnowany i znacznie niższy.

Mejscowe opowieści powiązane są prawie w komplecie z diabłem Borutą występującym pod rozmaitymi sylwetkami. Jako arystokrata spaceruje w kontuszu po dziedzińcu zamkowym, pod sylwetką sowy pilnuje skarbów w lochach zamkowych, w wodach Bzury jako Boruta-topielec przyjmuje kształt ryby z rogami, po polach galopuje nocami Boruta- ogier, miód podbiera pszczelarzom Boruta-bartnik.

Zaczątki Boruty sięgają XIV w. Wtedy to Kazimierz Wielki wyruszył z Krakowa do Łęczycy, jednakże blisko schyłku podróży jego kareta ciągnięta przez 6 koni spadła z grobli i zapadła się dogłębnie w bagno. Świta władcy nie zdołała sobie z tym poradzić, musiano przeto poszukać pomocy. Wokoło był tylko las i błota jak również mała dróżka w las. Jeden ze służących poszedł więc nią i niebawem zobaczył grupkę ludzi, którzy z drewna sosnowego wytapiali smołę. Zwano ich borutami, bo wiele czasu spędzali w borze. Jeden z nich zaoferował pomoc królowi. Sługa prosił, żeby szli wszyscy ale tamci uparcie oświadczali, że jeden boruta w zupełności wystarczy. I istotnie za pomocą grubego sznura wyciągnął po kolei wszystkie konie, a nastepnie i samą karetę. Wdzięczny monarcha nadał borucie szlachectwo i uczynił zarządcą jego łęczyckich dóbr. Ten jednakże zapomniał skąd się wywodzi i stał się dla ludu okrutnym ciemiężcą. Po śmierci arystokraty-boruty ludzie ruszyli na zamek odebrać zagrabione im pieniądze. Nic nie znaleźli, a dwa dni dalej zniknęło także ciało umarłego. Od tego momentu zaczęto mówć o diable Borucie. Podobno nadal pilnuje on skarbów w lochach zamkowych. A z tego czasu do chwili teraźniejszej zachowało się ludowe powiedzenie: nie ma diabła gorszego, gdy się stanie pan z ubogiego.

Zamek w Gniewie na szczęście ulokowany jest po należytej dla nas stronie Wisły. Zdziwieniem dla nas było dojrzenie tabliczki z zakładem Rolls Royce\'a w Gniewie. Naturalnie chodzi tutaj o silniki do statków. Na zamku uśmiechęło się do nas szczeście, gdyż akurat trafiliśmy na wesele i obiekt był o tak wczesnej porze otwarty...

Jest to podobno najlepiej zachowanych obiekt Krzyżacki na Pomorzu. Stoi na wielkiej skarpie na zachodniej części Wisły. Zamek ma układ bliski kwadratowi o boku 47 m z czterema wieżyczkami w narożach i wewnętrznym dziedzińcem. Wszystkie skrzydła zamku mają jednorodną wysokość, jednak liczba kondygnacji jest różna, ponieważ niektóre sale jak np. kaplica i kapitularz w części południowej były znacznie wyższe od innych komnat. W skrzydle północnym mieściły się komnaty komtura a okresowo i wielkiego mistrza Kuchmeistera, który zrezygnował z urzędu i osiadł w Gniewie. Piwnice jak również parter poświęcono na cele gospodarcze, były tu m.in. kuchnia, piekarnia i magazyn. Zamkowe mury wieńczą wąskie korytarze ze strzelnicami udostępnione wizytującym czyli dawne ganki strażnicze. Elewacje wschodnia i zachodnia mają jednocześnie skromne, jednak wyróżniające je ozdobny szczyty.

środa, 11 stycznia 2012

Park w Żywcu

Prace nad budową Starego Zamku przypisuje się książętom oświęcimskim albo Mikołajowi Strzale h.Kotwicz (pierwsza połowa XV w.). Najstarsze gotyckie założenie konstruowało się z : wieży mieszkalnej, drewnianych zabudowań otoczonych ziemnym nasypem a także powierzchownej fosy. Za czasów rządzenia rodziny Komorowskich zamek uległ kilku poważnym modyfikacją. Pod koniec XVI w. budowla przeistoczyła się w obronna twierdzę (cztery wieże mieszkalne z dziedzińcem po środku, obronne mury, baszty, fosa z mostem zwodzonym). W 2 poł. XVI w. średniowieczne zamczysko przeistoczyło się w renesansową rezydencję (krużganki, dachy z attykami i ozdobą sgraffito, prekursorska kamieniarka okien i portali). Wiek XVII a także nowi właściciele - rodzina królewska dynastii Wazów - nie wnoszą poważniejszych zmian w architekturze budowli. Drugi okres wspaniałości w historii warowni przypada na lata panowania w Żywcu rodu Wielopolskich.


Początek XVIII w. przyniósł decydujące przemiany w wyglądzie zamku i jego środowiska. Były obronny obiekt stał się siedzibą o charakterze pałacowym ( rozbudowa skrzydła południowego z reprezentacyjną klatką schodową, innowacyjne barokowe elewacje, okna, wysokie dachy, portale, kaplica). Przebudowało się także sąsiedztwo siedziby, od północnego zachodu stworzono dziedziniec objęty oficynami, zabudową gospodarczą a także od południa park włoski. Przebudowa zamku prowadzona przez Wielopolskich nie była ostatnią. Nowi posiadacze - Habsburgowie - zmienili elewację zewnętrzną ( zachowana do dzisiaj, w stylu historyzmu), której projekt stworzył Karol Pietschka. Po remoncie obiekt został poświęcony na rezydencję urzędów a także na mieszkania urzędników dóbr żywieckich. Do 1939 r. zamek znajdował się w rękach Habsburgów. W czasie okupacji Niemcy zajęli pomieszczenia zamkowe na cały czas kampanii. Po 1945 roku budynek stał się własnością miasta i oddano go na mieszkania lokatorskie, archiwum, biura organizacji młodzieżowych, pracownie Domu Kultury, biura przedsiębiorstwa \"Las\" a także bibliotekę miejską. W latach 1976 - 1989 władze miasta zdecydowały się na remont zamku. Wkrótce nastąpiło wykwaterowanie lokatorów, otwarcie kawiarni \"Rycerska\", remont a także prace badawczo-naukowe. Na początku lat dziewięćdziesiątych zarządcą Starego Zamku był Zespół Zamkowo-Parkowy, który wiódł działalność kulturalną, oświatową a także wystawienniczą. W styczniu 2005r obiekt stał się siedzibą Muzeum Miejskiego w Żywcu. Kompletny koszt remontu zamku wyniósł 2719184.20zł.

W sąsiedztwie starego zamku, znajduje się zaprojektowany przez Habsburgów klasycystyczny pałac. Nazywany nowym zamkiem, zbudowany z polecenia arcyksięcia Albrechta przez Karola Pietschkę, był kilkakrotnie przebudowywany. \"Dziś w części gmachu mieści się szkoła leśna, a pozostałe sale pełnią funkcje reprezentacyjne - np. lustrzana sala balowa o znakomitej akustyce jest używana jako sala koncertowa. W 2001 r. kilkupokojowy apartament udostępniono uprzedniej mieszkance pałacu, księżnej Alicji z Habsburgów. Osiemdziesięciokilkuletnia dziedziczka mieszka na stałe w Szwajcarii, przyjechała jednak na swą uroczystą intronizację i deklarowała przybycie w niedalekiej przyszłości do Żywca na dłużej.

Ten piękny park jest byłym ogródem zamkowym o powierzchni około 26 ha. \"Założony został włoską metodą\", składał się w tamtych latach z dwóch zespołów: jeden składający się z kwater, a drugi z regularnie posadzonych drzewostanów. \"Przez pierwszy zespół przemierza kanał, który powstał w drugiej połowie XVIII wieku, z tego też okresu pochodzi altana skonstruowana w formie Domku Chińskiego, z uwidocznionym ponad dachem herbem Wielopolskich - Starykoń.

Zamek w Żywcu


 Zamek w Żywcu